Rok 2020 zmienił naszą codzienność, myślenie i plany. Zamknął nas w domach, ale i wyprowadził na ulice. Branży musicalowej zafundował wielomiesięczny przymusowy urlop. Które piosenki z musicali były w tym roku szczególnie obecne i pomagały komentować rzeczywistość?

 

Wybuch pandemii

Wczesną wiosną, kiedy wirus SARS-CoV-2 dotarł do Polski i rodacy karnie zamknęli się w domach licząc na rychły koniec epidemii, życie teatralne przeniosło się do Internetu. W związku z przymusowym zamknięciem teatrów i odwołaniem tras koncertowych, artyści uaktywnili się w Sieci. Ważną platformą do spotkań aktorów musicalowych z publicznością i ze sobą nawzajem stał się wtedy instagramowy profil @mybroadwaypl, którego twórcy – Katarzyna Łaska i Jeremiasz Gzyl – organizowali regularne rozmowy online z innymi aktorami scen muzycznych. Na @mybroadwaypl nie tylko rozmawiano, ale przede wszystkim śpiewano, więc pomimo odwołanych spektakli musical nie dawał o sobie zapomnieć.

W zalewie mniej lub bardziej przypadkowego materiału muzycznego, który trafiał w tamtym okresie do mediów społecznościowych, wyróżniało się poznańskie wykonanie The Flesh Failures (Let the Sunshine In) z rockowego musicalu Hair Galta MacDermota w instrumentacji Michała Łaszewicza. Teatr Muzyczny w Poznaniu zrealizował ze swoją orkiestrą, aktorami i tancerzami – łącznie 64 osobami – imponujące nagranie pandemiczne (tworzone przez artystów indywidualnie, w domach) opatrzone hasztagiem #MakePeopleSmileAgain. Wokalne partie solowe wykonali: Radosław Elis, Mirosław Kin, Przemysław Łukaszewicz, Julia Łukaszewicz, Patryk Kośnicki i Dagmara Rybak. Interesujące było zderzenie tego akurat utworu z aktualnym kontekstem. Ostatnie słowa przekładu Jacka Mikołajczyka to zapewnienie, że „wzejdzie słońce” i „nastanie świt”.

 

Strajki

Jesienią przez Polskę przetoczyła się bodaj największa po 1990 roku fala strajków. Choć iskrą zapłonową było zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, strajki szybko stały się wyrazem ogólnego niezadowolenia z sytuacji w kraju – w myśl znanego z transparentów hasła: „Nam już chodzi o wszystko”. A skoro o hasłach i transparentach mowa, nie powinno dziwić, że uczestniczący w protestach artyści musicalowi chętnie odwoływali się do Nędzników Claude’a-Michela Schönberga i Do You Hear the People Sing? – pieśni o vox populi.

Pod koniec października studenci wokalistyki o specjalności musical z Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku wyszli na ulice z transparentami zawierającymi cytaty lub parafrazy słów ze słynnych musicali. Jednym z cytatów była właśnie fraza: „Słuchaj, kiedy śpiewa lud” (Do You Hear the People Sing? z Nędzników w tłumaczeniu Daniela Wyszogrodzkiego). Na pozostałych transparentach można było przeczytać: „To dream the impossible dream” (The Impossible Dream z Człowieka z La Manchy Mitcha Leigha), „Mamy tę moc” (odwołanie do Let It Go w tłumaczeniu Michała Wojnarowskiego z filmu Kraina lodu) i „The revolution’s happening in Poland” (nawiązanie do The Schuyler Sisters z Hamiltona Lina-Manuela Mirandy). Ostatnie hasło opatrzono dodatkowo stylizowanym logo musicalu, gdzie zamiast postaci Alexandra Hamiltona widniała błyskawica – symbol Strajku Kobiet. Uwiecznione na zdjęciach transparenty pojawiły się na instagramowym profilu @musicalerzy prowadzonym przez gdańskich studentów.

 

Studenci gdańskiej Akademii Muzycznej podczas strajku kobiet
Od lewej: Krzysztof Chorzelski, Bartosz Grzenkowicz, Anna Nowak i Maria Leszczełowska – studenci gdańskiej Akademii Muzycznej podczas strajku kobiet (fot. archiwum prywatne)

 

Nośne hasło „Mam tę moc” pojawiało się zresztą w różnych wariacjach także na demonstracjach w innych miastach, np. w formie: „Mam tę moc, mam tę moc, obalę rząd w jedną noc”. „Gazeta Wyborcza” nie tylko opublikowała zdjęcie transparentu o tej treści, ale donosiła też, że protestujący w Toruniu podobne słowa śpiewali1. Z kolei jedno z czołowych haseł Strajku Kobiet – „Nigdy nie będziesz szła sama” – prawdopodobnie zostało zaczerpnięte z utworu You’ll Never Walk Alone, obecnie znanego głównie jako hymn drużyny piłkarskiej z Liverpoolu, a napisanego do musicalu Carousel Richarda Rodgersa2.

2 listopada 2020 w kilku miastach kraju odbyły się demonstracje w ramach ogólnopolskiego protestu środowisk artystyczno-kreatywnych. Wspomniana już piosenka z Les Misérables – tym razem w prapremierowym przekładzie Andrzeja Jareckiego i Gustawa Gottesmana, czyli Wytęż słuch, to śpiewa lud – została odśpiewana w przestrzeni miejskiej przez strajkujących artystów gdyńskiego Teatru Muzycznego.

 

Doświadczenia jednostkowe

Songi z musicali pomagały wyrażać nie tylko doświadczenia zbiorowe, ale również indywidualne. Wyrazistym przykładem takiego wykorzystania piosenki był opublikowany przez Sylwię Banasik-Smulską teledysk nawiązujący do sporu i rozstania artystki ze Studiem Accantus. Wybór utworu – This Is Me z filmu Król rozrywki (reż. Michael Gracey, 2017) – oraz autorski tekst polski (raczej parafraza aniżeli tłumaczenie – ze względu na zmiany znaczeniowe) posłużyły do zamanifestowania własnej niezależności i siły wynikającej ze wsparcia przyjaciół. Internauci ostro skrytykowali teledysk zawierający jednoznaczne odwołania do współpracy z Accantusem i do omawianych publicznie kwestii spornych, takich jak macierzyństwo Banasik-Smulskiej. Gwoli ścisłości należy dodać, że w wideoklipie pojawiły się także motywy z prywatnego i zawodowego życia innych artystów, występujących gościnnie w nagraniu (Karolina Warchoł, ZNA Makowska, Małgorzata Kozłowska, Jarek Oberbek, Karol Smulski, Dominik Lewandowski). O ile formułę teledysku do piosenki Oto ja! można uznać za godny odnotowania zabieg artystyczny (którego ocena pozostaje kwestią gustu), o tyle gwałtowną reakcję fanów Studia Accantus należy już rozpatrywać w kategoriach socjologicznych. Krytyka dotyczyła bowiem głównie samego faktu zamieszczenia obrazów odnoszących się do rozłamu w zespole Accantusa, tzn. recepcja utworu przez fanów ograniczyła się do opowiedzenia się po którejś ze stron pozaartystycznego sporu.

Dlaczego akurat ten teledysk wart jest odnotowania? Polscy artyści wciąż rzadko traktują musical jako materiał, który można przetworzyć w bezpośrednią wypowiedź o konkretnych – nie hipotetycznych – bieżących problemach czy własnych doświadczeniach. Oto ja! jest w tym sensie propozycją świeżą i ciekawą.

 

Niewykorzystany potencjał

Każdego roku w grudniu muzycy wracają do repertuaru bożonarodzeniowego, m.in. do Have Yourself a Merry Little Christmas z filmu muzycznego Spotkamy się w St. Louis (Meet Me in St. Louis, reż. Vincente Minnelli, 1944). Rok pandemii, lockdownu i niepokojów społecznych był doskonałą okazją, by odkryć na nowo pierwotną wersję tekstu tej piosenki, śpiewanej w filmie przez Judy Garland i opisującej smutne, samotne Boże Narodzenie. Późniejsza, bardziej optymistyczna w wymowie wersja spopularyzowana przez Franka Sinatrę okazała się jednak niezagrożona i tylko nieliczni artyści zachodni (m.in. Norah Jones) zdecydowali się przypomnieć słuchaczom oryginalne słowa Have Yourself a Merry Little Christmas. W Polsce z kolei Teatr Muzyczny w Łodzi przekazał swoim widzom życzenia świąteczne, publikując 24 grudnia na swoim fanpage’u na Facebooku wykonanie Judy Garland. I chociaż okazja do odkrycia na nowo songu Hugh Martina nie została wykorzystana, to podsumowując 2020 rok przyjemnie jest zauważyć, że w tych „ciekawych” czasach, kiedy działalność teatrów i kin została prawnie zakazana, musicalowe przeboje nie przestały rezonować w świadomości słuchaczy.

30 grudnia 2020

1 Katarzyna Nowak, Kolejny dzień protestów: W Toruniu pod siedzibą Radia Maryja, w Krakowie pod kurią: „Jaki kraj, taki Voldemort”, „Gazeta Wyborcza” on-line, 1.11.2020, dostęp 28.12.2020.

2 Zauważył to m.in. Michał Rusinek na łamach „Wysokich Obcasów”. Zob. Michał Rusinek, „Obyś ch…ju wdepnął w LEGO” i „Twój kot, nasze bobry”, czyli o transparentach na protestach, „Wysokie Obcasy” on-line, 27.10.2020, dostęp 28.12.2020.